Metalowa Dolna
Bruno Kadyna
Wydawnictwo: Filologos
”Metalowa dolna” to bardzo krótka historia Tomasza. Zaledwie 100 stron, ale czytając zdawała się jakby miała 200. Okładka jak i opis tak naprawdę niczego nie zdradzają. Nie wiem, czego się spodziewać...
Tomasz pracuje, jako handlowiec, mieszka ze swoją żoną i matką w jednym domku. Jego partnerka choruje na raka, aby móc odreagować wszystko mężczyzna trenuje na siłowni (w piwnicy). I to jest właśnie te miejsce gdzie wszystko się zaczyna, ale i kończy. Miejsce te staje się jego azylem, to tam zapomina o wszystkim i oddaje się treningom i puszczaniom bąków (?) TAK, TAK nasz bohater uwielbia walić bąki.
Wracając do tematu, żona umiera i Tomasz rzuca wszystko. Nawet treningi, które były dla niego priorytetem. Po dwóch miesiącach Tomasz postanawia, chociaż posiedzieć w tej swojej siłowni i okazuje się, że mieszka tam lokator.
Co możemy znaleźć w piwnicach swego domu? Czasem strach pomyśleć, co czai się w tych ciemnościach. Cóż, jeśli to, Bulwak to super, gorzej jak coś innego.
Stajemy się świadkami zmiany bohatera dzięki Bulwakom (mam nadzieję, że tak powinnam ich odmieniać). Poznaje świat oczami tych stworzeń. Nie chciałabym opisywać ich, wdrążać się w pochodzenie itp., aby dużo nie zdradzić.
„Następnie wychodzę, zamykam drzwi i przykładam ucho.
Nóź kurdę!, myślę, słysząc chrobotanie.
Otwieram gwałtownie drzwi.
Cisza”
PERSPEKTYWA
Uwielbiam czytać książki z perspektywy mężczyzn, tam nie ma czasu na słodzenie. Ma być prawdziwie, wkurzając, czasem chęć walnięcia się czoło z głupoty bohatera itd. Tu jest wszystko! PROSTOTA BEZ ŻADNYCH WYDZIWIEŃ, bardzo sobie to cenię. Nie ma tutaj "gdybania" nad czymś. PROSTA LOGIKA!
„Czasami też traci przytomność. Dobrze, że chwilę wcześniej to wyczuwam i mogę się przygotować, by ją złapać. Strasznie jest wtedy niewygodna- niczym, 60 kilogramów zwłok”.
Sam Tomasz na początku książki jest płytki, wkurzający i uważa, że jest pępkiem świata. Tak osobiście go odebrałam. Miałam wrażenie, że ktoś taki jak on nie mógłby pracować, jako handlowiec… Tok jego myślenia, słownictwo zostawia wiele do życzenia.
„Szkoła uwodzenia, profesor Stosunek, do usług”
Ciekawe było zgłębianie się w myśli Tomasza. Czasem miałam ochotę strzelić po łbie, przytulić i śmiać się z nim. Nie mówię, że przypadł mi do gustu, ale ma coś w sobie. Może to spotkanie z Bulwakiem? Śmierć ukochanej osoby?
TRENINGI
Co do samych treningów, nie mam, o co się czepiać, bo się nie znam? Nic mi w tym nie przeszkadzało, to było ciekawe doświadczenie. Wiem, że innym może się wydawać, iż Tomasz ma bzika na punkcie treningów. To prawda, znam taką osobę gdzie nawet dobra impreza nie skłoni go do wyjścia. Jest trening o tej i o tej i ma być zrobiony.
Napiszę tylko to, że bardzo „go” polubiłam i śmiałam się również z nich. Poznajemy relacje, jaka zaczyna się tworzyć między nimi.
"Coś co uświadamia mu, że jego własne uczucia, nie są wcale jego, a świat, który do tej pory był ograniczony sztangami i cierpieniem, został urozmaicony czymś niezrozumiałym. "
Powieść początkowo zdaje się nie wiadomo, do czego dążyć, ale tutaj jest drugie dno.
„Ostatecznym, prawdziwym świrem staje się człowiek chyba wtedy, kiedy wierzy się w to, co się widzi”
Książkę bardzo szybko się czyta, jak wspomniałam wyżej mimo 100 stron odebrałam ją, jako dłuższą. Nie chciałam takiego zakończenia!!! Miałam łzy w oczach.
Końcówka daje do myślenia, wywołuje smutek, żal. Historia Tomka skłania do refleksji i do zadania sobie pytań.
Pan Bruno Kadyna napisał bardzo dobrą książkę. Pokazuje, że prostota jest na czasie. Wywołuje u czytelnika emocje, które mimo wszystko są bardzo ważne. Mężczyźni na swój sposób radzą sobie z problemami. Tomasz może być wredny, chamski itd., ale on również poniósł stratę i musiał sobie radzić. Ludzie toczą walkę nie tylko ze sobą, ale i ...
"Wszystko za sprawą tajemniczych istot, skrywających się tuż obok, w Metalowej Dolnej"
Zapraszam do zapoznania się z Tomaszem i pewnymi osobnikami.
DZIĘKUJĘ AUTOROWI ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA TEJ KSIĄŻKI. ŻYCZĘ PANU WIELU WYDANYCH KSIĄŻEK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz