Poznajcie RÓŻĘ Krull, autorkę powieści kryminalnych.
Przyjeżdża na zjazd pisarzy do dworka (do Kopilnik) pod Krakowem.
Tego samego dnia na uroczystej kolacji jedna z kobiet zostaje otruta.
I od tej pory wszystko się wali, kolejne zbrodnie, rzucanie podejrzeń i tajemnice gości staje się problemem uczestników.
Do trzech razy śmierć
Alek Rogoziński
Cykl: Róża Krull na tropie (tom 1)
Seria: Mroczna strona
Wydawnictwo: Filia
Poznajcie RÓŻĘ Krull, autorkę powieści kryminalnych.
Przyjeżdża na zjazd pisarzy do dworka (do Kopilnik) pod Krakowem.
Tego samego dnia na uroczystej kolacji jedna z kobiet zostaje otruta.
I od tej pory wszystko się wali, kolejne zbrodnie, rzucanie podejrzeń i tajemnice gości staje się problemem uczestników.
Róża, to przecież spec od kryminałów i próbuje na własną rękę rozwiązać zagadkę.
Poszlaką staje się jej książka.
Opisane przez nią zbrodnie zaznaczone są karteczkami.
Czy ktoś posługuje się jej pomysłami?
Ma już punkt zaczepienia, wie co będzie dalej.
Nie zdaje sobie sprawy, kto będzie następny, ani kiedy.
Pamiętajcie o tym, że łączące relacje pisarzy, blogerów mogą być tylko na pokaz. Dobra mina do złej gry może nie wystarczyć, liczą się czyny…
Kto pośród tych wszystkich ludzi stanie się przestępcą i czy w ogóle jest?
"-Ale byłby numer, gdyby nagle zaczęły tu ginąć osoby i okazałoby się, ze ktoś je morduje tak samo, jak w pani książce! To by była ekscytacja level maximum!"
CAŁA KSIĄŻKA BYŁA NIEPOKOJĄCO ŚMIESZNA?!
Lubię czytać kryminały, zagadki z nimi związane, uwielbiam tę ciężką, mroczną aurę w powieściach. Ten cały klimat związany ze zbrodniami. Sami wiecie morderstwo, nie powinno nikogo śmieszyć, przecież to tragedia, smutek, wstrząs. Czasem, aż niedowierzanie.
Pan Alek Rogoziński zaserwował zbrodnię zabarwioną humorem. Ludzie, którzy są zdesperowani potrafią robić i mówić bardzo „dziwne” rzeczy i właśnie tutaj to wszystko jest.
Od pierwszych stron poznajemy zdanie Róży o innych osobach. Nakręcamy się razem z nią. Oddajemy się znajomościom pisarzy.
"(...) Podobnie żałobne są jej książki. Pięć stron i zaczynasz się zastanawiać, czego lepiej poszukać. Żyletki, żeby się pociąć, czy sznura, żeby się powiesić..."
Zacznę od bohaterów, których uwielbiam. Każda z osób jest inna, wielobarwna, realna i na swój sposób zabawna. Bardzo ciekawym zabiegiem było wplątanie postaci z grona autora. Miałam niezły ubaw w połączeniu kto jest kim.
Mogę powiedzieć śmiało, że nie było osoby, która by mi podpadła. Wszystkie bez wyjątku polubiłam.
MATT BOMER KOCHAM CIĘ!!!!!
Pepe (Paweł) jesteś wielki!!!
Grażyna Winnik i jej zabójcze oświadczyny
Różo twoje pomysły, by napisać książkę zwaliły mnie z nóg. Bo prawda jest taka, że gdy ktoś chce stworzyć dzieło to powinien coś wiedzieć na ten temat. A TAK POWAŻNIE TO PRZEDSTAWIĘ WAM CYTAT. Odnośnie do MOJEJ WYPOWIEDZI:
"Drugi genialny plan Róży polegał na tym, że spróbuje ona dokonać kilku włamań, żeby rzetelnie opisać je potem w książkach. Tym razem rezultat był taki, że Paweł kilka razy musiał odbierać swoją pracodawczynię z dołka w rozmaitych komisariatach. Jedyną pociechą była dla niego myśl, że Róża nigdy nie pisała w swoich powieściach o gwałtach. Była to jednak pociecha dość marna, wziąwszy pod uwagę, że autorka miała wkrótce rozpocząć serię dotyczącą porwań."
Kolejne postacie są pełne emocji, mają poczucie humoru. Każda z nich jest inna i na swój sposób bardzo ciekawa.
Fabuła nie jest skomplikowana, dialogi bardzo dobre, cięte riposty, ale i całokształt tego humoru działał na mnie pokrzepiająco.
Fabuła nie jest skomplikowana, dialogi bardzo dobre, cięte riposty, ale i całokształt tego humoru działał na mnie pokrzepiająco.
Autor zwrócił tym na siebie uwagę, dla mnie nic nie było tutaj naciągane. Wszystko w odpowiednich proporcjach, nic nie było sztuczne i wymuszone.
Widać, że robi to co lubi, czuć tę pasję i lekkość pióra. To piękne czytać coś co przychodzi tak naturalnie.
Cała otoczka wątku kryminalnego bardzo dobrze zobrazowana. Ciekawy pomysł na zbrodnię.
"(...)Zdaje się, że zamiast gadać o seksie, jako jedyna z nas go tam po prostu uprawiała..."
Co do dań podawanych w menu, to nazwy były faktycznie "luksusowe". Ale za nic nie tknęłabym nic z tego. Zamawiam schabowego!!
Poruszony został ciekawy temat […] związany z autorami, blogerami, czytelnikami, jak i wydawnictwami. Sytuacje, z którymi muszą się „użerać” oddały chyba wszystko to, co powinno. Nie zamierzam zdradzać nic.
Czytając "Do trzech razy śmierć" miałam wrażenie, że nie umiałam utrzymać powagi więcej niż 5 minut.
"-Pod łóżko zaglądałam w celach badawczych- wyjaśniła. -Sprawdzałam, czy jakby ktoś się w nocy zaczął do mnie włamywać, to dam radę się tam schronić...-Jasne!-prychnął Pepe. -Bo zbrodniarze nigdy tam nie zaglądają ...-Ale wyszło mi, że i tak się pod nim nie zmieszczę (...) Zad mi wystawał".
Autorze, dziękuję za tak dużą dawkę humoru, łez wylanych i porozrzucanych chusteczek, tego było mi trzeba. Bo kto powiedział, że dobra zbrodnia nie może śmieszyć.
(Cały czas miałam wizję tańca na róże pewnej osoby).
"-Nie protestowałam, jak ktoś pisał złą recenzję, ale dobrze i merytorycznie ją uzasadniał.-Tylko potem wysyłałaś mu łeb konia"
Czekam z niecierpliwością na kolejne przygody Róży Krull.
Nie zawaham się przeczytać poprzednie I KOLEJNE książki.
POLECAM I POZDRAWIAM,
Kolejna pozycja do biblioteczki.
OdpowiedzUsuń