Blizna
Sharon Bolton
Wydawnictwo: Amber
Pewnie choć raz w życiu kupiliście książkę ze względu na okładkę (tytuł, autora). Patrząc właśnie na tę książkę, czułam "coś" co przyciągało mnie. Kupiłam bez przeczytania opisu, zajrzałam na pierwsze strony i odjechałam.
Po skończeniu jej stwierdziłam, że dobrze zrobiłam. Zdałam się na samą treść i nic więcej. Uważam, że dzięki tej "niewiedzy" powieść mnie bardziej zaskoczyła i zafascynowała. Nie wiedziałam dosłownie czego się spodziewać...
Początek książki zaczyna się od prologu:
„(…) Przypomniały mi się lekcje historii w szkole, kiedy uczyliśmy się o starożytnym Rzymie i uważnie słuchaliśmy każdego słowa nauczyciela, zabawiającego nas opowieściami o rzymskim wymiarze sprawiedliwości, torturach i egzekucjach, Jedna szczególna forma śmierci przykuła zwłaszcza naszą uwagę: skazany więzień- który, jak teraz myślę, musiał popełnić najgorszy rodzaj zdbrodni- był pakowany w worek z psem, wężem i czymś jeszcze. Małpa… a może jakieś zwierzę z obejścia?”
„Jak to wszystko się zaczęło? Cóż, to chyba było w dniu, w którym uratowałam noworodka przed ukąszeniem jadowitego węża, dowiedziałam się o śmierci matki i spotkałam swojego pierwszego ducha”
Clara Benning parę lat wcześniej przeprowadziła się do spokojnej wioski na południu Anglii. Chciała się ukryć i być z dala od ludzi. Na drugim roku studiów chodziła na fakultety z egzotycznych, dzikich zwierząt. Odbyła również praktyki w zoo w Chester i w Bristolu. Prawie trzydziestoletnia pani weterynarz, pracuje w Małym Zakonie św. Franciszka (szpital dla dzikich zwierząt). Próbowała za wszelką cenę być niewidoczna i nie mieć kontaktów z ludźmi.
Do czasu niepokojącego telefonu... okazuje się, że w łóżeczku małego dziecka leży wąż.
Na marginesie już mogę napisać, że moje serce dosłownie stanęło. Wstrzymałam oddech i czekałam na to, co ma nadejść…
„Drapieżnik drzemiący na jego klatce piersiowej, wysysający z niego ciepło jak pasożyt, miał, bowiem fenomenalną moc zabijania. Jad węży to złożona substancja, której zadaniem jest unieruchomić, zabić, a następnie pomóc w trawieniu zdobyczy”
Poszlaki wskazują, że właśnie Clara staje się główną podejrzaną. Postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i okazuje się, że pan Allington wcale nie zmarł od ukąszenia żmii, a na światło dzienne wychodzą stare tajemnicę związane z wioską. Na jej drodze staje Matt oraz znany herpetolog Sean North.
I tak zaczyna się niepokojąca przygoda bohaterki…
Nie zdradzam nic więcej, abyście mogli poczuć to, co ja.
Na sam początek dodam, że jeśli boisz się węży, żmii itp. to książka nie jest dla ciebie. Osobiście nie wiem, czy się boję, ponieważ nie miałam styczności z żadnym z nich (całe szczęście), ale po przeczytaniu „Blizny” nie mogłam zasnąć do rana, byłam tak przestraszona… Chodzi o sposób, w jaki zostały tutaj opisane te gady. Szczerze czułam się jak na jakimś wykładzie, gdzie wszystko było tłumaczone i pokazywane. Co mamy robić? Jak się wycofać itd., to taki poradnik dla zielonych...
Dzięki tej książce dowiedziałam się bardzo interesujących rzeczy związanych ze zwierzętami, i jak wygląda praca weterynarza.
Byłam zafascynowana tym, co tutaj dostałam, to było wielkie WOW z wykrzyknikiem. Rodzaje węży, skład jadu, co dzieje się po ukąszeniu, co robić w nagłym wypadku itd. Bardzo szczegółowo zostało to przedstawione.
Z jednej strony byłam wystraszona, a z drugiej zafascynowana tą historią.
WIOSKA:
Całe otoczenie zostało przedstawione dość ponuro, mrocznie, tajemniczo. Odebrałam to jak wioska, w której straszy nie tylko nocą, ale i za dnia. To było niepokojące. Opisy miejsc, budynków było trochę przerażające i wiem, że nie chciałabym przejść się tamtędy wieczorem.
Bohaterowie:
Clara jest osobą samotną, nieśmiałą i nie znającą swojej własnej wartości. Czuje się dobrze tylko pomagając zwierzętom. Ma dość ludzi i ich wzroku na sobie. Przedstawiona jako ponury typ, ja tak ją odebrałam. Mimo młodego wieku "uchodzi" jako staruszka. Jestem trochę sceptycznie nastawiona na jej wiedzę.
Matt ma dość specyficzny humor, jego żarty i chęć poznania prawdy o gadach rozśmieszała mnie. Momentami jego pytania, zdawały się głupie, ale również chciałam poznać odpowiedź. Zrozumiałam, że chciał utrzymać rozmowę z panią weterynarz. Ona sama nie kwapiła się do rozmawiania. Czai się po kątach i nie wiadomo kiedy ratuje Clarę z opresji. Wydawało mi się, że jest jakimś stalkerem.
"-Czy to prawda, że jeśli zabije się kobrę królewską, jej partner będzie cię ścigał, żeby cię zabić?"
Sean to typowy gwiazdor. Imponował mi swoją wiedzą, ale i tym, że nie chciał drwić z Clary. Chodzi mi o pewne sytuacje gdzie sprawdzał jej wiedzę, ale nie po to by jej dopiec. Może chodziło o zmuszenie jej do głębszego myślenia. Sama nie wiem, później stał się nachalny. Nie, żebym go polubiła, ale miał coś interesującego w sobie (pewnie wiedzę).
Ogólnie reszta postaci jest dobrze wykreowana, każdy z nich jest inny. Pewne sytuacje zmuszają ich do ukazania swojej prawdziwej natury i to jest świetnie ukazane.
Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać, ale książkę polecam. To była bardzo ciekawa podróż, dużo rzeczy mnie zszokowało. I może dlatego właśnie dobrze jest czasem nie czytać okładek książki.
Pozdrawiam,
Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać, ale książkę polecam. To była bardzo ciekawa podróż, dużo rzeczy mnie zszokowało. I może dlatego właśnie dobrze jest czasem nie czytać okładek książki.
Pozdrawiam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz