"Zielone kalosze" Wanda Szymanowska
18:00
1
CYTATY
,
książki
,
Literatura współczesna
,
recenzja
,
Wanda Szymanowska
,
wspolpraca
,
Wydawnictwo Novae Res
,
Zielone kalosze
"Dróżka ciągle była rozmięknięta i błotnista... Zielone kalosze bardzo ułatwiały pokonywanie drogi."
Zielone kalosze
Wanda Szymanowska
Wydawnictwo: Novae Res
OKŁADKA
Nie przypadła mi do gustu. Widzę kobietę, a może stracha na wróble? Kurcze jest tyle możliwości, przecież każda z nas widziała jakieś piękne kalosze. Takie, które wołają: Hej ty! Tak, tak właśnie do ciebie mówię! Włóż mnie, a odmienię twoje życie.
POSTACIE
„Jak żeś wlazła między wrony, musisz krakać jak i one”
Antonina dosłownie rozwala system. Jest dojrzałą kobietą po przejściach. Postanawia porzucić męża i rozpocząć nowe życie. Zatrzymuje się we wsi Ruczaj Dolny, gdzie wynajmuje niewielki domek. Chce zapomnieć o przeszłości i pierwszy raz pójść na żywioł. Bez planów, obaw tylko ONA I JEJ ZIELONE KALOSZE.
Mimo to miałam wrażenie, że jest po trzydziestce. Jej energia służy innym, jest odważna, stanowcza i bardzo zabawna. Staje się nadzieją dla całej wsi. Polubiłam ją.
Co do postaci drugoplanowych, jestem pozytywnie zaskoczona. Postacie dobrze wykreowane i wiarygodne. Nie chcę nikogo tutaj obrazić, ale ona jest taką typową babą ze wsi. Wiecie oczy z orbit mi wyszły przez Stenie. Ten jej charakter, mowa i ogólnie cała ona… Nie będę się rozpisywać, musicie sami poznać tę osóbkę.
„-Tosia!!! (…) Oburzyło ją natomiast darcie się pełną gębą w biały dzień, pośrodku wsi.”
Kobieta jest nadzieją dla całej wsi, dama z klasą chce wydobyć z nich to, co najlepsze. Pokazać czym jest szczęście, miłość i szacunek. Udowadnia, że w każdym drzemie coś lepszego i wystarczy tylko temu pomóc.
FABUŁA:
Trudność odejścia od męża i stania się osobą samowystarczalną. Przemoc w małżeństwie jest czymś "normalnym", każdy wie, ale nikt się nie wtrąca w czyjeś sprawy. Nieodpowiednie związki zawarte tylko po to, aby nie zostać samej. Przemoc w rodzinie, gdzie nikt tego nie chce widzieć, ani słyszeć. Poniżanie i znęcanie się nad kobietami. Jak sobie poradzić? Do kogo się zwrócić z pomocą?
"Pijak zawsze będzie twierdził, że nie jest pijakiem, a pije-bo lubi, a nie- bo musi. Nawet jak będzie się zaklinał, że już nie będzie pił, to obietnicy dotrzyma najwyżej do następnej okazji."
Problem w tym, że takie kobiety żyją w stereotypie, młoda dziewczyna musi wstąpić w związek przed dwudziestką. Bo jak nie to zostaje starą panną. Byle jaki, aby był przecież co ludzie powiedzą!!!
„Wczesne ożenki były na wsi modne i w dobrym tonie. Pannę, która ukończyła dwadzieścia wiosen zaliczano do grona starych panien. Ciągle pokutowało przekonanie, że „byle jaki, byle był”.
Autorka w doskonały sposób pokazuje, że rozwód (odejście od męża) nie jest czymś złym. Kobiety mogą stać się kim chcą, mogą mieć swoje zdanie i być niezależne.
Liczy się również prawdziwa przyjaźń. Gdzie nie ważna jest "klasa" i wykształcenie. Przyjaciół poznaje się w biedzie, w trudzie, w problemach.
„Kiedy zobaczyła go po raz pierwszy, bezwiednie wyobraziła sobie intymną scenę z życia małżeńskiego Steni i Mundka i otrząsnęła się z odrazą. To wyobrażenie bardzo pogłębiło jej sympatię do Steni”.
MINUSY:
Zacznę od tego, że pewne zdarzenia zbyt szybko się rozwijały. Akcja” skakała” , jest spokojnie raptem bum. Nie wiadomo kiedy. Czułam się trochę zdezorientowana i nie wiedziałam co tu się zdarzyło. Wolałabym, żeby to było bardziej rozwinięte, albo jakaś wzmianka o upływie czasu.
Jeszcze jedna mała kwestia, Antonina zbyt łatwo wszystko dostała. Od tak pojawiła się we wsi i „naprawia” wszystko. Narzuca swoje zdanie i wszyscy są zgodni. Dla mnie to było trochę zbyt idealne.
***********************************************
Mimo, że książka porusza naprawdę trudne tematu to jest ona lekka.
Czyta się bardzo szybko. Język jest zrozumiały i dostosowany do emocji. Nie ma tam zbędnych opisów, proste zdania bardzo mi się podobały. Dialogi zabawne. Przyjemna, choć jak dla mnie zbyt krótka historia.
"Zielone kalosze" ta taka książka, gdzie wszystko może się zdarzyć. Wystarczy poznać Antoninę i Stenię. Zobaczysz, twój uśmiech poszerzy się przy czytaniu. To idealna pozycja na gorsze dni.
WNIOSEK: NIE OCENIAJ KSIĄŻKI PO OKŁADCE.
A ja zmykam czytać dalsze losy. "Zielone kalosze" to pierwsza książka z TRYLOGII OBUWNICZEJ. Jutro kolejna przygoda z Tośką.
Pozdrawiam
Nadia
Trylogia obuwnicza! :) Słowem - doskonała pozycja na deszczowy dzień w stylu "nie ma mowy nie wychodzę dzisiaj z łóżka"?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!